czwartek, 18 stycznia 2024

Tajemniczy kochanek

Jak wybieracie książki do kupienia/ wypożyczenia? 

Ja głównie szukam w interesującym gatunku, przeglądam dział fantastyki w empiku albo na LubimyCzytać i czytam opisy książek i/lub recenzje, czasem wpisuję interesujący mnie gatunek w Google (np. "książki z gatunku słowiańskiej fantasy") i przeglądam listy książek, które mi się wyświetliły na forach czy blogach. Rzadziej zdarza mi się, że zainteresuje mnie reklama jakiejś książki na blogu, fb albo recenzja na yt. Tego akurat staram się unikać - rzadko kiedy podobają mi się książki z polecenia, częściej jestem zawiedziona, bo to, o czym mówiła recenzja, nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością albo po prostu inaczej ją zrozumiałam. Ale czasem nawet tak uda mi się trafić coś fajnego, bo po prostu nie oczekuję wiele.

Od czasu do czasu zdarza mi się trafić na pewną... z braku lepszego słowa nazwijmy to niezgodnością opisu do treści.

czy to na pewno powinno się tu znaleźć?

Jak już pisałam, czytam głównie fantastykę, a ściślej - urban fantasy. Współcześnie jest to gatunek mega popularny wśród autorów, zwłaszcza w nurcie słowiańskim. No, jeśli podepniemy wszystkie książki z typu "akcja dzieje się mniej więcej współcześnie w jakimś tam mieście". Nie oszukujmy się, w Polsce dużych miast jak na lekarstwo i mało kto umieszcza w nich akcję książki.

Problem w tym, że wiele książek niekoniecznie powinno znaleźć się w tym dziale lub też powinna dostać kolejny tag.

Taka "Szeptucha", dla przykładu. Mamy nurt słowiański, magię, bogów, rytuały, ale czy ta książka na pewno jest fantasy/ science fiction? Jeszcze fantasy jak cię mogę, ale, science fiction, serio? Co się stało ze starym dobrym paranormal romance? Bo, owszem, to jest fantastyka, ale wszyscy wiemy, że bliżej jej do "Zmierzchu" niż "Harry'ego Pottera".

No ale, "Szeptucha" ma jedną przewagę nad innymi książkami jej pokrewnymi - mimo pokrętnej logiki przy umiejscawianiu jej w odpowiednim gatunku, przynajmniej nie udaje, że jest czymś więcej niż romansem. Są książki, które w opisie krzyczą: fanastyka! wiedźmy! wampiry! słowiańscy bogowie! A potem tylna część ciała.

przyczajony romans

Wspomniałam już, że mam lekkiego hopla na punkcie fantastyki słowiańskiej? Nie? No to mam lekkiego hopla na punkcie fantastyki słowiańskiej. Zwłaszcza, gdy akcja dzieje się współcześnie, a jeśli bohaterką jest kobieta koło trzydziestki, to mało nie mdleję z zachwytu. Naprawdę mało pisze się książek dla dorosłych w nurcie urban fantasy, które nie są romansem albo erotykiem, więc zachwycam się, jeśli trafiam na coś takiego.

No właśnie i tu dochodzimy do kolejnej ściany.

Kupiłam ostatnio jedną taką książkę - polecana jako fantastyka z wątkami słowiańskimi, recenzje dobre, te słabsze nie dotyczyły rzeczy, które mnie zwykle przeszkadzają w książkach. Okładka przecudowna, opis nawet zachęcający. Książka ma jakieś czterysta pięćdziesiąt stron, ze dwadzieścia parę rozdziałów. 

W rozdziale drugim pojawia się truloff.

Myślę sobie - może nie będzie tak źle, wiem, że to truloff, wygląda i mówi jak truloff, ale przecież to nie musi nic znaczyć. Może jest naprawdę niezbędny dla fabuły?

No jest. Bo po czwartym rozdziale zamknęłam z książkę z myślą - to romans.

I to nie tak, że ja nie lubię romansów. No, nie jestem może mega fanką, ale nie mam nic przeciwko przeczytaniu jakiegoś od czasu do czasu. Teraz nawet czytam jeden. Ale jest pewien haczyk - ja muszę chcieć przeczytać romans. Kupuję książkę ze świadomością, że jest to romans i motyw miłości jest głównym motorem napędowym fabuły.

Problem pojawia się, gdy dostaję romans zamiast oczekiwanej fantastyki, w której głównym wątkiem jest magia sama w sobie. Jeśli kupuję fantastykę, a po siedemdziesięciu stronach nadal nie widzimy magii, a za to bohaterka co dwie strony zachwyca się oczami truloffa, to, sorry bardzo, coś jest nie tak.

oznakowanie

Nie widzę problemu w pisaniu takich książek. Jak to mówią, każdemu jego porno, na pewno są osoby, które lubią takie książki.

Ale czy je znajdą?

Bo skoro ja trafiłam na tę książkę, szukając i oczekując czegoś zupełnie innego, to co z czytelnikami, dla których jest przeznaczona?

Co się stało ze starym, dobrym gatunkiem paranormal romance? Dlaczego nie istnieje on w polskiej fantastyce? A jeśli już tak bardzo się go boimy, dlaczego nie można podpiąć książki pod dwa gatunki - fantasy/ romans. Czy to nabijanie sprzedaży i szukanie takich łosi jak ja?

Obawiam się, że może mieć odwrotny skutek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprasza się gorąco, aby nie śmiecić. Śmieci są łatwopalne, a my mamy tu małe problemy z niekontrolowanymi pożarami.